Czarna godzina wybiła, zbita
szyba jak droga ucieczki, niczego
nie trzeba odkładać.
Jeszcze nieśmiałe mrugnięcia
spod palców, jeszcze wiatr,
na gałęzi trzepocze biała
reklamówka.
Całujmy się w usta, brzydźmy
poniżej, rozrzucajmy dłonie, zlizujmy
gwoździe ze zdjęć.
Jak ci idzie życie? Dziękuję,
już kończę.