12.11.2012

Armia

Z góry przepraszam - 
Wszechmogący

Z matką rozmawiam już tylko przez sen, bądź wskutek
głębokiej inspiracji niewyszukanymi szklaneczkami –
żadną whisky, zwykłą polską wódą czystą i smutną jak łza.

Z sobą też nie dyskutuję, wyczerpaliśmy tematy, mój drogi,
a na wspólne milczenie za krótko się znamy.

Chyba że przypomnisz, jak to razem skakaliśmy
przez płoty, rozdzieraliśmy spodnie i zaszywaliśmy
gdzieś po ciemnych piwnicach obojętne spojrzenia
koleżanki z ławki, płaskiej jak deska.

A może powiesz mi jeszcze, że byłeś też ze mną,
gdy tej samej, już wypukłej, wymieniłem koło głowy
zapasowy zestaw bzdur, wyssanych ze smoczka.

I wtedy nawet, kiedy żądze – o, ironio! –
ogniem były gaszone.

Nazwisko: Killiński - dwa razy L, od zabijania, proszę Pana,
stanowisko: półsierota, z łona matki.

8.11.2012

Całość ćwierci

Niech ten rok zakończy koniec.
Szyba odwróciła się ode mnie, a jej zimne
szklane odbicie odsłoniło faceta, któremu
tylko dać w mordę.

Ogród wokół domu przy ulicy Ogrodów zmienił
właściciela, nieuzbrojone dłonie przymarzają
teraz do obcych, a szyba wypluwa 
ich dawną bliskość.

Umrzeć przed nowym rokiem, by nie musieć
na nowo zaczynać.

Nocą zamarznąć najcieplej i wcale nie szkoda tego,
który odszedł i tego, który nie zdążył –
przecież oba jak dwie krople i poza tą nocą
nic ich nie dzieli, poza nią nas
nic nie połączy.

Lepiej już nie będzie.